sobota, 24 września 2011

It's fuckin' alive!

Tadam, proszę, żyję, jak widać.

Już myślałem, że sam zapomniałem o tym miejscu, że zapomniałem o prowadzeniu tych specyficznych, często niejasnych zapisków.


Ostatnio doszedłem do odkrycia, że pamiętam czasy, pierwszego, poważnego zakochania.
Geez, jakie to były fajne, ale z drugiej strony popierdolone i specyficzne czasy.
Pamiętam, że wtedy troszkę, niewiele ale jednak, mam sobie do zarzucenia. Drugiej stronie, cóż, niewiele, choć przyznam, że zarzuty są ciężkie.
Tak czy inaczej, pamiętam, że o niektórych kobietach z mojego życia, prawie zapomniałem (nie jest to powód do dumy, wiem przecie), ale o tej Konkretnej - ni cholery. Pamiętam naprawdę wiele rzeczy, mniej lub bardziej miłych, choć przyznam, że tych miłych chwil, pamiętam duuużo więcej.


Taka mała refleksja.



Co jeszcze? Wreszcie zdana matura, jeden problem z głowy, zaraz startuję ze studiami. Fajna sprawa, chyba.

No i zacząłem z kimś grać. A. gra na basie, ja na gitarze. Co prawda, szukamy perkmana, ale już teraz czuję, że robię coś naprawdę swojego, coś Nie Do Podrobienia. Oby coś fajnego i większego z tego wyszło.



A teraz żegnam czule, i idę spać, trzeba kiedyś przecież się naładować.






PS: Co ktokolwiek jeszcze to czyta, czy może już są to praktycznie własne prywatne zapiski o których znów nikt nie wie?



Całuski.

czwartek, 4 sierpnia 2011

Niby dobrze, niby nie.

Niby lepiej. Niby fajny koncert, pierwszy od w pizdu dawna, na jakim byłem. Niby też w domu lepiej i z głową lepiej.

Niby tak, a niby nie.






Teina dalej działa, niby jest niby nie, ale co tam, przetrwam. Tik tak, tik tak, wszyscy kładą się na wznak.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Ice Age

Pomimo lata, teoretycznego, łeb nawala i widzę wokół tylko lód i czuję mróz.






Teina + witamina C + liście mięty zalać gorącą wodą i dosłodzić naturalnym miodem.


Kill Bill. Radiogłowi i Wróżki. Wszystko naraz. Ból całego ciała, który opanowuje mnie coraz częściej.


Chuj nie zdrowy jestem.

niedziela, 17 lipca 2011

Am I alive?

Żyję?


Podobno tak.

Jestem tak cholernie daleko, od Szczęścia, że czuję to pieprzone ssanie w żołądku.
Znów łeb napierdala. Częściej się przez to denerwuję.

I oficjalnie dowiedziałem się, że mogę oddawać szpik. Może komuś wreszcie na coś się przydam.



A Ty? Ty jesteś mi cholernie blisko, mimo że tak daleko i daleko.



Muszę niedługo stracić trochę czasu, bo już nie panuję.

czwartek, 2 czerwca 2011

Jestem dziwnym uczuciem Jack'a.

Jakim? Takim dziwnym, prawie nie do opisania. Mieszaniną niesmaku, litości, żałości, radości.


A jeżeli należę do Jack'a - to Jack należy do mnie.

Czyli jesteśmy jednością.

Prawda, że tak?

Prawda?

Nie?

niedziela, 29 maja 2011